
Nazwa Pucheroki pochodzi od łacińskiego słowa puer oznaczającego chłopca.
Chłopcy czyli żacy pobierający nauki na Akademii Krakowskiej żyli nieraz w bardzo surowych warunkach. Bursy bywały nie ogrzewane, nauczyciele surowi, zajęcia trwały od świtu do nocy, a przy tym koszty nauki były bardzo wysokie. Ubodzy studenci z trudem wiązali koniec z końcem. Częstym widokiem w Krakowie był żak chodzący z cynowym garnuszkiem po prośbie. Choć żebry były w mieście zakazane, nie dotyczyło to jednak studentów. Ich chodzenie i proszenie o jedzenie stało się prawnym przywilejem a, nawet tradycją uniwersytecką. Najłatwiej było im uprosić coś w okolicach Świąt Wielkanocnych. Wtedy to przebierali się w dziwne i śmieszne stroje i grupami wędrowali od kościoła do kościoła gdzie za recytowane zabawne wierszyki i życzenia oczekiwali na datki. Z czasem chodzenie na puchery stało się tradycją tylko jednego dnia w roku - niedzieli palmowej.
Ponieważ to gromadne chodzenie po prośbie zrobiło się dla księży zbyt uciążliwe, a wierszyki i zachowanie Pucherów zbyt swawolne, w 1780r. zakazano oficjalnie chodzenia na puchery. Zwyczaj ten przeniósł się do podkrakowskich wsi: Zielonki, Bibice, Bodzów, Pychowice, Kostrze, Modlnica, Trojanowice.
W XIX wieku w związku osłabioną działalnością Akademii Krakowskiej oraz prowadzonymi wojnami brakło chodzących po wsiach studentów. Zastąpili ich miejscowi chłopcy. Wykształcił się też wtedy strój Pucheroka: wysoka słomiana czapka, barani kożuszek, pasek ze słomianych warkoczy, koszyk na datki i laska, a wszystko to ozdobione bibułkami. Ze względu na swój młody wiek nie mieli oni jeszcze zarostu, toteż twarz w miejscu przyszłej brody i wąsów smarowali sadzą.
Dziś w Zielonkach, Bibicach i gminach podwielickich zwyczaj ten jest kultywowany z pełną dbałością o szczegóły. W niedzielę palmową Pucherocy od wczesnego ranka wędrują od wsi do wsi, zbierając po drodze, w zamian za specjalnie na tą okazję układane wierszyki, datki w naturze, głównie jajka i kiełbasę.